Gdy w naszym związku pojawia się kryzys,a problemy są nie do przeskoczenia jedynym rozwiązaniem jest rozstanie. Majątek, mieszkanie, wspólne konto, wszystko to można podzielić, ale pozostaje ktoś, kogo nie podzielimy – dziecko. Jak odnaleźć się w sytuacji, gdy już nie we dwoje, lecz w większości czasu samemu trzeba radzić sobie z obowiązkami i wychowywaniem naszej pociechy? Czy pozostaje nam tylko załamać ręce i w rozsypce, często z depresją ciągnąć ten wózek?
Pomimo tego, że samotne rodzicielstwo to ciężki orzech do zgryzienia, wiele osób sobie radzi, a niektóre znacznie lepiej niż w trakcie trwania małżeństwa.
W naszym życiu pojawia się wielka zmiana, która nie dotyka tylko nas, dorosłych, ale także młodego jeszcze człowieczka. Dla niego to jeszcze więcej do udźwignięcia niż nam się wydaje.
W pierwszej kolejności oprócz tego, że część rzeczy i mebli naszego eks znika, pojawia się nowa przestrzeń, na której warto zacząć wszystko od nowa. Ta przestrzeń to nowe relacje między tymi samymi ludźmi. Ważne jest i zarazem trudne, by wytłumaczyć naszemu dziecku, że pomimo rozstania uczucia rodziców wobec niego nie zmieniły się. Zarówno mama jak i tato bardzo go kochają. Jest to jeden z najważniejszych czynników w oparciu, o który powinniśmy zacząć zmieniać nasze relacje. Mówienie źle o tatusiu gdy go nie ma, czy o mamusi na pewno nie przyniesie pozytywnych skutków. Warto pamiętać, że rozstało się dwoje dorosłych ludzi, ale miłość dziecka do jednego czy drugiego rodzica nie uległa zmianie. I to ono cierpi najbardziej.
Dziecko nie rozumie sytuacji, w jakiej się znalazło. Często obwinia siebie za taką kolej rzeczy, chociaż może się do tego nie przyznawać lub nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Jeśli tak jest, należy wyprowadzić naszą pociechę z błędu. Wytłumaczyć mu, że to nie przez niego rodzice się rozstali i nie ma w tym żadnej jego winy. To bardzo ważne, ponieważ skrywane poczucie winy naszego malucha może mieć poważne konsekwencje w przyszłości, a tego przecież nie chcemy.
Nowa rzeczywistość to także czas dla nas samych, a raczej w odczuciu samotnego rodzica jego brak. Wszystkie obowiązki przez większość dnia spoczywają już na barkach jednej, nie dwóch osób. To wymaga siły i przeorganizowania, co da się zrobić. Sytuacja zmusza nas, jeśli wcześniej żyliśmy bardziej spontanicznie, do planowego i zadaniowego podejścia, które warto dokładnie przemyśleć. Zastanowić się, w którym momencie dnia mamy najwięcej czasu i energii by usiąść spokojnie, najlepiej z notesem i ołówkiem i wszystko dokładnie rozpisać. W planowym podejściu istotne jest rozpisanie nawet drobiazgów, które na co dzień robimy nieświadomie. Przynajmniej na początku da nam to klarowny obraz rzeczy i spraw, które musimy załatwić.
W budowaniu nowego świata rodziny nie zapominajmy o nas samych. Ważne jest nasze podejście, bo gdy minie już żal, smutek i rozpacz to zaczynamy wszystko na nowo. To od nas zależy czy będziemy patrzeć pozytywnie w przyszłość, a to co było, zostawimy bez rozdrapywania ran. W każdej sytuacji powinniśmy szukać plusów. Teraz może i samotnie wychowujemy dziecko, ale gdy dobrze wszystko zorganizujemy, możemy budować swoje życie i znaleźć nowe pasje. Nie ma już niepokoju, kłótni i braku poczucia bezpieczeństwa. Zastanów się co daje Ci ta zmiana? Czy czujesz się już bardziej bezpiecznie, jesteś samodzielny, a twoje dziecko nie ogląda ukradkiem wycieranych łez. Ono też widzi, że mama czy tato są spokojni i znowu się śmieją.
Takie banały jak zmiana jakiegoś mebla czy wizyta u fryzjera to ważne symboliczne gesty, które sprawiają, że przeszłość zostawiamy za sobą, a my silniejsi dla siebie i dziecka zaczynamy nowy rozdział życia.
Takiej siły w nowej rzeczywistości życzę każdemu samotnemu rodzicowi.
Pozdrawiam, Ewa
Mądre słowa , dobre jest to ze powinno się szukać pozytywów i nie celebrować tych smutnych emocji choć jak podkreślono nie jest to łatwe
Dokładnie, a rozwód i rozstanie to jeden z najcięższych kalibrów, jakie można przeżyć w życiu. Warto pamiętać, że życie się na tym nie kończy i każdy w swoim czasie, gdy największy ból minie, powinien zawalczyć o siebie.