Pomimo docierających do nas głosów, że wczasy nad polskim morzem są bardzo kosztowne, zdecydowaliśmy się pojechać i sprawdzić te informacje ;). Od dziecka zdążyłam zwiedzić wybrzeże polskie od Świnoujścia po Władysławowo, ale na Półwyspie Helskim byłam pierwszy raz i zapewniam, że nie będzie ostatni.
Jako środek lokomocji wybraliśmy podróż pociągiem. Nasz syn nigdy nie jechał koleją, więc chcieliśmy spełnić jego pragnienie i wybraliśmy się nad morze Intercity. Od naszego miejsca zamieszkania to bardzo daleko, jednak koszty biletów za 3 osoby (w tym dziecko) nie były wysokie. Co prawda doświadczenia z podróży w tamtą i z powrotem były diametralnie odmienne, ale o tym później.
NOCLEG
Po dotarciu do kwatery zostaliśmy miło zaskoczeni, ponieważ miejsce było adekwatne do opisu z ogłoszenia. Widać było, że lokum jest po niedawnym remoncie, bardzo czyste i schludne. Pokój minimalistyczny jeśli chodzi o meble, ale w sam raz metrażowo (mogłam rano jogować bez problemu z brakiem miejsca).
Balkon zadaszony, gdzie mogliśmy wysuszyć ręczniki czy wypić poranną kawkę z widokiem na zieleń, za którą z pozycji stojącej widać było morze. Łazienka czysta, schludna i tylko nasza 🙂 co daje duży komfort. Jeśli chodzi o kuchnię to była wspólna z innymi pokojami, ale w pełni zaopatrzona w sprzęty, więc śniadania czy kolacje mogliśmy przygotowywać sobie na miejscu. Lokalizacja kwatery też była w porządku – blisko morze, sklepy spożywcze, do centrum 10 – 15 minut pieszo. Kwatera naszych towarzyszy podróży też była w porządku – mieszkali zaledwie 2 domy od nas, więc dzieciaki mogły biegać do siebie nawzajem w każdej chwili.
W tym roku pogoda nad polskim morzem była typowo górska 😉 . Zmiany w aurze pogodowej następowały szybko i dynamicznie, jednak udało nam się idealnie planować czas, dzięki temu nie straciliśmy ani jednego dnia bez plażowania. Miejscowość, która była naszym miejscem docelowym była położona 15 km od miasta Hel. W Jastarni jest wszędzie blisko, kameralnie, z dużą ilością zieleni i dostępem do morza z dwóch stron. Od strony otwartego morza plaże są piaszczyste, a woda przejrzysta, dzięki czemu mogliśmy zaliczyć nurkowanie, pływanie i ogólny relaks na plaży, chociaż i berka na piasku nie zabrakło 😉 .
ATRAKCJE
Jastarnia jest idealnie przygotowana turystycznie. Oprócz plażowania można uprawiać różne sporty wodne, najlepiej od strony zatoki. Kitesurfing czy windsurfing wiodą prym. Przy zatoce mieszczą się szkoły surferskie, które profesjonalnie przygotują nas na klimat surfowania z wiatrem. Wszystko można wypożyczyć, od sprzętu po piankę. Oczywiście jest to atrakcja kosztowna, ponieważ godzinowa stawka wcale nie jest niska. By móc skorzystać z tego typu sportu trzeba zainwestować dość duże pieniądze (przykładowa cena kursu 1200zł).
W centrum miasta znajdziemy to, co oferuje większość turystycznych miejscowości: knajpki, budki z pamiątkami, atrakcje takie jak wesołe miasteczko, salony gier, restauracje itd. My skorzystaliśmy z seansu kina 9D – kilkuminutowy seans kosztuje 20 zł za osobę. Serce naszych dzieciaków skradły na pewno pojazdy elektryczne, którymi mogły jeździć samodzielnie po molo i okolicy. Sprzęt jest różnorodny od małych crossów, jeapów, po samochody wielkogabarytowe itd. W zależności od wyboru wielkości auta cena wahała się od 30 do 90 zł za 30 minut. My wybieraliśmy opcję 30 minut za kwotę 60 zł. Jastarnia oferuje przejazdy melexem czy lokomotywą uliczną. Cały Półwysep Helski jest bardzo dobrze przygotowany na rowerzystów. Od naszych współtowarzyszy podróży wiem, że super jest mieć ze sobą rowery, by przemieszczać się sprawnie, szybko i daleko. Oczywiście rowery można wypożyczyć na miejscu – ceny oscylują w granicach 40zł za rower.
HEL
Jeden dzień poświęciliśmy na wyprawę na Hel. W planie mieliśmy odwiedzić fokarium oraz zaliczyć najdalej wysunięty skrawek Polski na cyplu. Podzieliliśmy się na dwie drużyny i nasi towarzysze zabrali dzieci autem, my z mężem pojechaliśmy autobusem (bilet z Jastarni na Hel – 12zł w jedną stronę za osobę dorosłą). Przed wyprawą do fokarium warto sprawdzić w jakich godzinach odbywa się karmienie, ponieważ bilet od momentu zakupu jest ważny przez określony czas. Koszt niewielki, a cel szczytny, więc warto zobaczyć foczki ( osoba dorosła 15zł, dziecko 10zł). Po odwiedzinach u fok (po karmieniu możecie przebywać na terenie fokarium bez limitu czasowego) udaliśmy się na obiad. Knajpek, restauracji i barów szybkiej obsługi pod dostatkiem, więc jedynie wybór smakowy i cenowy wchodzi w grę. Po posiłku przechodząc przez helski port udaliśmy się na cypel. Spacer był długi i przyjemny – widoki, powietrze, morze, później droga przez las, w którym każdy miłośnik historii znajdzie coś dla siebie w mijanych bunkrach czy obiektach wojskowych.
POLECAJKI
Jeśli mogę Wam coś doradzić w kwestii Jastarni to na plażing proponuję chodzić od strony otwartego morza, gdzie plaże są piaszczyste a woda przejrzysta. Atrakcje są zawsze kwestią gustu, ale nie nudziło nam się nigdzie ;). Za to chętnie polecę Wam jedzenie 🙂 Będąc w tej miejscowości warto odwiedzić „Przystań na lody” – gdzie macie dwa w jednym – w części deserowej – przepyszne lody naturalne i gofry, zaś w części wytrwanej (druga budka) możecie skosztować pysznych tortilli (w wersjach wege także), zapiekanek z niestandardowych dodatków czy świeżo wyciskanych soków. Lokalizacja tego miejsca jest przy molo (dosłownie kilkanaśnie metrów od molo). Jeśli lubisz gdy twoje kubki smakowe są potraktowane wyjątkowo koniecznie odwiedź restaurację „Łóżko” – stek z halibuta w sosie porowo – krewetkowym czy dorsz z pieczarkami i parmezanem zrobią Twój dzień. A ceny? Dosłownie parę złotych więcej niż przeciętnie, więc tym bardziej polecam skosztować.
Oczywiście nie daliśmy rady być wszędzie i wszystkiego spróbować, ale jestem pewna, że będę tu wracać. Są miejsca i chwile, które pozostawiają trwały ślad w naszych sercach i tak stało się tym razem.
Jeśli potrzebujecie więcej konkretów zapraszam do komentarzy pod artykułem. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania. A co Wy polecacie na czas urlopu rodzinnego?
Pozdrawiam, Ewa.