Nie ma ludzi bez kompleksów. Są tylko tacy, którzy się do nich nie przyznają.
Czy zastanawiałeś się jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś odważył się swoją słabość przekuć w siłę? Gdyby twoje słabości, wady, kompleksy czy jakkolwiek je nazwiesz zniknęły? Jak byś się czuł? Co byś wtedy zrobił? Byłoby idealnie? Raczej nie, ale na pewno lżej i ciekawiej..
Zawsze znajdziemy w sobie coś, co nie do końca nam się podoba. Może to dotyczyć fizyczności, może być związane z cechą charakteru, z zachowaniem w konkretnej sytuacji itd. Od dzieciństwa jesteśmy poddawani ocenie i krytyce. Już jako małe dziecko uczymy się, że nasze zachowanie jest oceniane przez dorosłego i niesie za sobą konsekwencje. W okresie dorastania krytyka i brak samoakceptacji są na porządku dziennym. Nastolatek przeżywa burzę hormonów, jego ciało się zmienia często gubiąc proporcje, a to już prosta droga do kompleksów. Samoocena i samokrytyka są zjawiskami tak naturalnymi, że często wymykają się naszej świadomości w życiu dorosłym.
Kompleksy to głęboko zakorzenione przekonania o charakterze negatywnym. Gdy zdominują życie najczęściej prowadzą do obniżenia poczucia własnej wartości, wstydu, niezadowolenia i braku satysfakcji czy stanów lękowych. Kompleksy śmiało możemy nazwać blokadami!
Jest kilka typów zachowań, jakie człowiek przejawia w kontekście radzenia sobie z nimi. Przeważnie kieruje się jednym wybranym podświadomie, jednak zdarza się że jego postępowanie uzależnione jest od sytuacji, w której się znajduje. Może przejawiać postawę opierającą się na ignorowaniu. Co to oznacza? Taki człowiek skupia się na pozytywach, czy to charakteru czy wyglądu. Nie koncentruje swojej uwagi i energii na brakach, lecz na zaletach. Innym sposobem radzenia sobie jest reakcja unikowa. Unikamy myślenia o kompleksach, sytuacji, w której mogą się ujawnić itd. Jeśli blokady, jakie przejawiamy dotyczą cech charakteru zachowania unikowe nie dają nam szansy, by poznać swoje możliwości. Niektórzy przeciwstawiają się swoim kompleksom i traktują je jako wyzwanie. Prowadzą walkę ze swoją blokadą, by udowodnić sobie, że wszystko jest możliwe.
Oto wskazówki co zrobić, by pozbyć się kompleksów:
Na początku przyjrzyj się sobie uważnie. Zastanów się, co konkretnie jest twoją blokadą. Gdy już to nazwiesz, odpowiedz sobie na pytanie na ile realne są twoje kompleksy, a na ile wynikają z twojego w jakiś stopniu zniekształconego myślenia o sobie samym. Skąd pochodzi ich źródło? Może ktoś kiedyś upokorzył Cię publicznie, wyśmiewając jakąś cechę wyglądu? A może krytyka dotyczyła twojego charakteru? Gdy już dokonasz REALNEJ samooceny jesteś gotowy do pracy nad tymi blokadami.
Jeśli śledzisz regularnie moje artykuły na pewno nie będzie Ci obce zjawisko „wewnętrznego krytyka”. Każdy z nas nosi go w sobie i w zależności od poczucia własnej wartości albo go często słucha i wzmacnia wewnętrzną postawę o swojej niskiej sprawczości, albo wręcz przeciwnie, potrafi go okiełznać. By przekuć słabość w siłę musisz zapanować nad tym wewnętrznym głosem. Jak rozpoznać, czy mój głos w środku jest mocno aktywny? Przypomnij sobie sytuację, gdy zdarzyło Ci się coś zepsuć czy zbić szklankę. Każdy z nas ma w życiu takie doświadczenie. Co sobie wtedy pomyślałeś lub powiedziałeś na głos? Jeśli twoja ocena sytuacji polegała na stwierdzeniu „wiecznie mi się nic nie udaje!”, „jestem pechowcem” czy „@$&%&%&!!!! Jaka ja jestem …#%$#%$#!!!” to znaczy, że poziom twojej samokrytyki mógł już dawno przekroczyć bezpieczną normę.
Nie sprowadzaj siebie do poziomu nieudacznika, ofiary lub kogoś, kto urodził się by cierpieć, ponieważ to równia pochyła w kierunku depresji, braku pewności siebie i po prostu bycia nieszczęśliwym. Przy każdej okazji, gdy kompleksy wezmą górę, a twój wewnętrzny krytyk zadziała przejmij kontrolę. Ucisz krytyczny głos i powiedz STOP! Cóż stało się, ale słońce jutro wzejdzie znowu. Każda porażka jest lekcją na przyszłość.
Jeśli twoje kompleksy dotyczą urody, to sprawa wygląda tak samo. Może mam wystający brzuch, ale za to nogi jakie zgrabne! Mam odstające uszy, ale włosów niejedna koleżanka mi pozazdrościła! Itd. Równoważ braki zaletami. Cicha myśl z tyłu głowy, że nie ma ludzi idealnych też często pomaga. I tu dochodzimy do kolejnego sposobu, czyli zerwania z porównywaniem się do innych.
Jedyną osobą, z którą powinieneś się porównywać to TY SAM! Wymagaj od siebie, ale nie bądź tyranem. Stawiaj realne kroki w dążeniu do zmiany, pokonuj swoje bariery. Skończ myślenie oparte na podpatrywaniu innych, by wciąż dochodzić do wniosku, że masz mniej, jesteś głupszy, gorzej wyglądasz. Podpatrywać innych możesz pod jednym warunkiem, że dana osoba jest dla Ciebie inspiracją, budzi w Tobie kreatywność, podziwiasz jej działania lub jest dla Ciebie autorytetem czy idolem. Taka mała dygresja: w swoim życiu parokrotnie doświadczyłam relacji opartej na tym, że ktoś mocno chciał się do mnie upodobnić. A to pod kątem wyglądu brał przykład, albo w innych kwestiach. Czasami miałam wrażenie, że ta osoba chce żyć moim życiem, a już wisienką na torcie były sytuacje, gdy ktoś publicznie wypowiadał moje poglądy (czasem słowo w słowo!) biorąc je za swoje. To bardzo frustrujące i męczące, więc prędzej czy później te relacje znajdowały swój finał. Jednak przestrzegam Cię przed tym, ponieważ takich sytuacji możesz doświadczyć także w środowisku pracy, gdzie ktoś sprytny i niedouczony będzie wypowiadał publicznie kwestie, które usłyszał od ciebie w rozmowie w cztery oczy jako własne opinie. Poza tym najcenniejszą rzeczą jaką możesz dla siebie zrobić to być SWOJĄ NAJLEPSZĄ WERSJĄ!
Kolejną umiejętnością, jaką warto nabyć jest odróżnianie konstruktywnej krytyki od krytyki krzywdzącej. Jeśli twoje blokady dotyczą poczucia własnej wartości to słuchanie opinii osób, które wypowiadają się negatywnie na twój temat z konkretnym zamiarem zranienia sprawi, że kompleksy wezmą górę. A tego przecież nie chcemy, więc naucz się mówić zdecydowane NIE w stosunku do osób i sytuacji, które godzą prosto w poczucie twojej godności. Ktoś, kto krytykuje twoje zachowanie bądź działania w celu poprawy ich jakości czy nie popełniania błędów nie będzie cię upokarzał.
Jest jeszcze jedno działanie, jakie możesz zrobić – akceptacja swojej niezgody. Na czym to polega? Są rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zmienić na przykład otyłość wynikająca z choroby czy brak przebojowości, którą podziwiamy u innych itd. Ćwiczenie to polega na wypowiedzeniu głośno do samego siebie, że akceptujemy naszą niezgodę na to, że nie jestem przebojowy (bo to wynika z mojego charakteru), albo że jestem otyły (bo to wynika z mojej choroby) itd. Wbrew pozorom akceptacja braku zgody na coś, czego zmienić nie możemy sprawia, że zaczynamy lżej oddychać. To sposób na odpuszczenie i pójście swoją drogą dalej..
Bez blokad.
Bez dźwigania swoich kompleksów.
Jak jest u Was? Walczycie z kompleksami czy raczej nie są one dla Was dużą blokadą w życiu? Dajcie znać w komentarzach, czy artykuł Wam się przydał.
Pozdrawiam, Ewa.
Zawsze miałem problem z tym jak wyglądam. Wiedziałem, że źle się odżywiam i mało się ruszam, ale nigdy nie miałem motywacji, by coś z tym zrobić. Jednocześnie przeszkadzał mi też ten stan rzeczy. Taki specyficzny impas. Siłownia kojarzyła mi się tylko z ,,koksami” pijącymi dziwne odżywki. Ostatecznie zacząłem ćwiczyć w domu i po paru miesiącach każdy kilogram powiększał uśmiech na mojej twarzy. Warto walczyć o siebie.
zgadzam się, nieważne ile razy się upadnie, ale ile razy się powstanie! trzymam kciuki za dalszy progres 🙂